20 marca 2016 r. przebiegłam swój pierwszy w życiu PÓŁMARATON!! I jedno podkreślę na początku, na pewno nie będzie to ostatni raz :) Przeżywałam ten debiut, bo trasa 21 km wydawała mi się zawsze nieosiągalna, ponad moje możliwości, chociaż może nie powinnam się do tego przyznawać, bo czytają to przecież zapaleni biegacze :)
W niedzielę o 9:00 wyruszyliśmy busem z Dobczyc do Krakowa. Wspólna droga na bieg tylko dodawała emocji i potęgowała przeżycia. Naprawdę fantastycznym jest uczucie kiedy masz towarzystwo, z którym zdobywasz ważne dla Ciebie w życiu doświadczenia. Dostałam wiele wskazówek, jak zachowywać się w trakcie biegu, m. in. pić przy każdym wodopoju, jeżeli coś przekąsić to lepiej banana, bo czekolada może się okazać muląca, dyskusja na temat żeli, których nigdy wcześniej nie próbowałam i zawiązałam porządnie buty, o czym oczywiście zapomniałam tydzień wcześniej podczas II Ulicznego Biegu w Myślenicach ( ostatnie dwa kilometry biegłam wtedy z rozwiązanym butem, bo szkoda mi było czasu, żeby go zawiązać:), a pytanie o kolor balonika, z którym zamierzam biec kompletnie mnie rozproszyło, bo przecież ja oczywiście nie byłam zorientowana w temacie. Cenne wskazówki analizowałam sobie podczas biegu i faktycznie picie jest niezbędne, żel ściskałam w ręce jak zabawkę antystresową, jedzenie nie było mi potrzebne, ale też nie miałam wyobrażenia o długości trasy, nie wiedziałam jak rozłożyć siły, żeby być w stanie dobiec do końca.
Atmosfera podczas biegu udziela się niesamowicie! Pierwszy raz zaczęłam liczyć przebiegnięte kilometry, kiedy zobaczyłam oznaczenie 10 km – mój standardowy trening. Troszkę spanikowałam, bo przypomniałam sobie, że ja tyle biegam, rzadko większe dystanse więc lekko odpuściłam, bo przecież to jeszcze drugie tyle. Na 16 km zregenerowałam się i pomyślałam, że czuję się dobrze, więc może powinnam dać z siebie więcej, bo przecież w swojej wyobraźni miałam być potwornie zmęczona i czołgać się do mety, a tu z przyjemnością zwiększałam tempo. W kość dała mi końcówka, ale na szczęście nie tylko ja narzekałam na te ostanie metry. Meta niby już tak blisko, a jednak tak daleko, długa prosta i pod wiatr. Ostatnie 1000 m okazało się najdłuższym kilometrem tego biegu.
I już... po wszystkim. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Miałam taką sekundę przed biegiem, że to nie był najlepszy pomysł, że chyba nie jestem na takie wyzwanie gotowa, dlatego tak bardzo cieszę się z mojej pozytywnej reakcji na TE „Nieosiągalne” 21 KM.
Tak jak pisałam na początku, moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie:) Jeżeli jeszcze się wahasz, myślisz że to „nieosiągalne”, to nic bardziej mylnego. Cudownym jest przekraczać swoje nieocenione możliwości i zrobić coś dla siebie. Satysfakcja maksymalna!
Gratuluję innym debiutantom półmaratonu:
Fabian Ciapa z czasem 1:46:11 – ogromny szacun, masz potencjał na ponadprzeciętnego biegacza, Madzia Wojtan- 1:58:01 - rewelacja, młode pokolenie w Naszej drużynie, również z wielkimi perspektywami na przyszłość
Magda Niezabitowska z czasem 2:06:55 – Twoje zadowolenie i szczęście z przebiegniętej trasy mówiło samo za siebie.
Ogromnie się cieszę z Waszych sukcesów. Pochwalę się też swoim czasem: 1:59:04 – Brawo ja ! ;)
Muszę również wspomnieć o pozostałych uczestnikach biegu, bo padały same „życiówki”.
W Półmaratonie Marzanny wzięło udział z naszej grupy ROZBIEGANE DOBCZYCE - 11 osób:
Kupiec Tomasz - 01:26:38
Piwowarczyk Paweł - 01:27:30
Drzyzga-Błaszczyk Anna - 01:43:00
Ciapa Fabian - 01:46:11
Węgrzyn- Dziadkowiec Ewa - 01:51:28
Wojtan Magda - 01:58:01
Węgrzyn Dorota - 01:59:04
Ciapa Grzegorz - 02:00:20
Turcza Iwona - 02:05:14
Piwowarczyk Jan - 02:06:54
Niezabitowska Magda - 02:06:55
Natomiast w biegu z dystansem „Dla Małych Serc”-10 km wzięło udział 5-ciu naszych rozbieganych.
Dudek Bartek - 00:48:43
Tracz Mateusz - 00:56:42
Wojtan Ewa - 00:56:45
Załęczny Jan - 00:56:55
Wróbel Ilona - 00:57:48
Z ogromną dumą pragnę też wspomnieć, że zostaliśmy wyróżnieni przez Firmę Farmaceutyczną Amara z Krakowa, która ufundowała Nam koszulki promujące ich produkt przeznaczony dla sportowców Refitner ( żele chłodzące i rozgrzewające) o działaniu odprężającym i rozluźniającym dla mięśni po wysiłku fizycznym. Cała drużyna Rozbieganych Dobczyc testowała te preparaty- i jesteśmy zachwyceni ich działaniem. Dziękujemy Firmie Amara za zauważenie i docenienie Naszego Klubu, niech Nasze wyniki będą wyrazem wdzięczności w Waszą stronę. Żele Refitner okazały się zbawieniem dla Naszych mięśni. Preparaty rozgrzewające, które w swoim składzie mają m. in. kamforę, eukaliptus, ekstrakt z papryczki chilli (Refitner rozgrzewający) czy kasztanowiec zwyczajny (Refitner Strong) przeznaczone są do masażu ciała po długotrwałym wysiłku, ale też świetnie przygotowują i regenerują mięśnie osób regularnie trenujących, dzięki neutralnym wyciągom ziołowym, które gwarantują silne i szerokie działanie. Refitner chłodzący natomiast idealnie eliminuje symptomy zmęczenia i nadaje niesamowite i długotrwałe uczucie świeżości i rześkości, dzięki zawartości eukaliptusa, mięty pieprzowej i mentolu.
Z takim zaopatrzeniem będziemy w stanie przebiec jeszcze setki kilometrów, regenerując się ekspresowo po każdym treningu. Pozdrawiamy Firmę Farmaceutyczną Amara z Krakowa i dziękujemy za wsparcie w realizowaniu Naszych pasji.
Dorota Węgrzyn