Walentynkowy prezent
Każdy biegacz to powie, że nie ma nic lepszego jak uczucie pędu powietrza na twarzy w czasie biegu albo radość przy przekraczaniu mety. Choćbyś chciał opisać to uczucie komuś, to nie dasz rady, dlatego tak często jesteś nierozumiany przez drugą połówkę (nie biegającą), kiedy znowu wychodzisz na trening. Lecz nadarza się taki dzień w roku, gdy ukochana chce zrobić dla ciebie prezent jako oznaka jej miłości. Zrobi wszystko, abyś był szczęśliwy i spędził z nią czas. Może powie wtedy do ciebie: „Zbliżają się Walentynki. Co byś chciał ode dostać mnie?” W tym momencie, jako biegacz chcący podzielić się radością biegania, możesz odpowiedzieć tylko jedno: „Zapisz się ze mną na Bieg Walentynkowy”.
Gdy zaproponowałem to mojej żonie była przerażona. Przerażona dystansem. Mówiła mi, że sobie nie poradzi, bo to za duży wysiłek, że ona chodzi na spacery, a nie biega. W tym momencie, jako biegacz amator z długim stażem, stwierdziłem jasno, że ze mną da radę wszystko i zaczynamy treningi. Obawy dalej były, ale wystarczyło krótkie przeczytanie regulaminu, gdzie ujęto wygląd koszulek w pakietach startowych i wizualizację medalu jaki odbierze na mecie, aby te obawy zamienić w motywację. Zapisaliśmy się do rywalizacji w kategorii „PARY” w klasyfikacji dodatkowej - Małżeństwa.
źródło: Ewelina Kempa Fotografia
Wspólne przygotowaniaMając zaledwie miesiąc czasu rozpoczęły się intensywne przygotowania do zmieszczenia się w limicie czasu podanym przez organizatora, czyli 40 minut. Po pierwszych treningach wniosek był jasny, trzeba zejść poniżej 8min/km. Sukcesywnie tydzień po tygodniu przyspieszaliśmy, gdyż w mojej żonie zaiskrzył upór i ambicja, aby nie dobiec ostatni.
I tak po licznych treningach pełni sił i nakręceni stawiliśmy się na starcie w pięknej scenerii Parku Jordana w Krakowie. Bieg Walentynkowy już trwał, gdyż ilość zapisanych osób dopisała, ku radości organizatora, czyli Stowarzyszeniu ITBMW Kraków. Postanowili oni podzielić całą stawkę na 4 tury. Pierwsze dwie tury były w kategorii „DO WZIĘCIA” dla tych, co szukają swojej połówki. Jest to idealna propozycja dla ludzi, którzy kochają bieganie i chcą znaleźć miłość wśród biegaczy. Kolejne dwie tury były w kategorii „PARY”. To właśnie w tej, ostatniej turze, złączeni czerwoną wstążką biegliśmy cały bieg.
źródło: Ewelina Kempa Fotografia
Trasa w kształcie serca
Trasa biegu zaskakiwała w niektórych miejscach lodem i śniegiem, ale co się dziwić w końcu jest zima :D. Po biegu zaskoczyć mógł również wykres na Endomondo, gdyż z okazji Walentynek trasa była super przemyślana, tworzyła Serce. I to właśnie cztery takie serca składały się na cały dystans biegu, czyli 5 km.
Na linię Mety, kończącej ostatnie Serce, wbiegliśmy przy wiwacie reszty grupy ROZBIEGANE DOBCZYCE oraz w czasie, patrząc po treningach, który nawet nam się nie śnił. Czas jaki udało się wykręcić mnie i mojej żonie 0:32:20 NETTO. Oznaczał to, że zakładane 8min/km zostało daleko w tyle i wkroczyło 6:28min/km.
Jestem bardzo dumny z mojej żony, że wykręciła takie szybkie tempo. Ogromne gratulacje należą się również organizatorowi, ITMBW Kraków, za to, że kolejny już rok organizują ten super bieg. Ze względu na dystans, pozwala on rozpocząć przygodę z bieganiem i ZAKOCHAĆ się w bieganiu. Parom pozwala poznać lepiej hobby swoich partnerów i daje możliwość częstszego spędzania czasu razem - na treningach.
Wojciech Tokarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz