poniedziałek, 29 lutego 2016

Tropem Wilczym

W niedzielę 28.02.2016 ROZBIEGANE DOBCZYCE uczestniczyły w biegu "Tropem Wilczym", aby wspólne z biegaczami z całej Polski (około 40 tys. biegaczy) uczcić pamięć Żołnierzy Wyklętych.

Ideą biegu było oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic RP. Wielu z nich zginęło przez walkę o niepodległą Polskę, dlatego tak ważne jest by pamięć o nich nie poszła w zapomnienie. Organizatorzy zaangażowali 160 miast w Polsce, w których odbyły się biegi.
Zbiórkę naszej grupy zorganizowaliśmy w Dobczycach - gdzie o godz 10:20 w w składzie czternastu ROZBIEGANYCH ruszyliśmy dwoma autami na ul. Akacjową 4 do biura zawodów. Dystans samego biegu wynosił 5 km, natomiast zanim wystartowaliśmy wszyscy uczestnicy spotkali się w umówionym miejscu, na terenie pasa startowego Muzeum Lotnictwa, aby uczcić pamięć żołnierzy minutą ciszy oraz wspólnie wykrzyknąć 3 razy "Chwała Żołnierzom Wyklętym".
Wszyscy wystartowaliśmy w rozgrzewce o dystansie 1963 metry, aby dotrzeć na linię startu. Liczba ta jest nawiązaniem do daty śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego – Józefa Franczaka „Lalka”, który został zamordowany w 1963 roku. Na samym starcie, jeszcze przed biegiem głównym, gdy było kilka minut czasu do wystrzału i biegu, mieliśmy chwilę wspólne zdjęcia, przywitanie z biegaczami z zaprzyjaźnionych klubów, ostatnie rady. Byliśmy bardzo widoczni w Naszych żółtych ROZBIEGANYCH koszulkach.
O godz. 12:00 wszyscy razem wystartowaliśmy, każdy z własnymi założeniami czasowymi. Dla niektórych był to pierwszy oficjalny bieg m.in. Wioletta Bętkowska, która założyła, że przebiegnie dystans z czasem 35:00. Ostatecznie udało się osiągnąć metę z czasem 28:00. Byliśmy z niej bardzo dumni.

Trzy osoby z grupy wspaniale reprezentowały ROZBIEGANE DOBCZYCE zajmując miejsca w pierwszej trójce w swoich kategoriach. Anna Drzyzga zajęła III miejsce w kategorii 30+, Jan Załęczny zdobył II miejsce w kategorii 60+ oraz Magdalena Wojtan zdobyła II miejsce w swojej kategorii. Padło też wiele życiówek min. Ilony, Ani, Evy, Klaudii, Janka, Fabiana, Grzegorza, Bartka. Dla ROZBIEGANYCH Bieg Wilczym Tropem, który przebiegał w patriotycznej atmosferze był wspaniałą okazją do sprawdzenia się na krótkim dystansie, zarażenia się wzajemnie dawką dobrego humoru oraz nabrania ochoty na więcej takich okazji.

Ewa Węgrzyn





 
 





poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozbiegane Walentynki

,,Rozbiegane walentynki", czyli o tym jak Rozbiegane Dobczyce spędziły święto zakochanych razem i aktywnie.

14 luty- dzień, który z reguły kojarzony jest z kolacją przy świecach, a na osłodę i zwiększenie endorfin koniecznie ciastko. Poglądy te jednak zupełnie nie dotyczą Rozbieganych Dobczyc.

OPOWIEŚĆ NATALII
O godz.10 wyruszyliśmy z Panią Madzią, Józiem i Terenią na Bieg Walentynkowy do Krakowa. Pan Paweł - solidny biegacz wyruszył godzinę wcześniej na własnych nogach aby móc rozgrzać się przed biegiem. Zgarnęliśmy go do samochodu, gdy zdążył już przebiec 16 km.
Na miejscu spotkaliśmy się z pozostałą częścią grupy i udaliśmy do biura zawodów po pakiety startowe. Następnie musieliśmy kierować się na start gdyż ja z Barkiem startowaliśmy o 11.30 (był podział czasowy na dwie grupy startujących ze względu na dużą ilość chętnych). Zanim jednak ustawiliśmy się na linii startu, zrobiliśmy sobie zdjęcia, sweet focie itp. z resztą grupy.
Po szybkiej sesji zdjęciowej stanęliśmy wśród "czerwonych" par, czekając na start. Odliczanie 10...9... I strzał!
Ruszyliśmy, biegniemy, próbujemy wyprzedzać, ale jest bardzo wąsko na skutek czego zaliczyłam wywrotkę, szybko się pozbierałam i biegniemy dalej. Pogoda świetna, słonko świeci, zakochani wokół tworzą romantycznie-aktywny nastrój, aż biec się chce. Do tego wszystkiego koledzy i koleżanki z naszej grupy ROZBIEGANE DOBCZYCE, którzy czekali na swoją serię biegu, dopingiem działają cuda.
Pomimo 3,5-letniego stażu biegowego, był to mój pierwszy bieg na 5-tkę.


OPOWIEŚĆ BARTKA
No właśnie, pomimo, że Natalia biega o wiele dłużej niż ja, musiałem stanąć na wysokości zadania aby zmotywować ją do szybszego biegu. Był to mój pierwszy oficjalny start. Bardzo się cieszę, że mogłem spełnić swe marzenia i znaleźć się na liście startowej biegów. Organizacja była przednia, wszystko przygotowane na medal.
Wbiegamy na metę. Jest radość. Brak zmęczenia, a wręcz przeciwnie-euforia i mnóstwo endorfin. Jest siła, którą gotowi jesteśmy przekazać naszej drużynie, która właśnie wystartowała. Niektórzy spełnili swoje marzenia, takie jak podzielenie swej pasji ze swoją drugą połówką. Takie chwile zostają z nami na zawsze. Już po 20 min wpada na metę nasza pierwsza klubowa para, a za nią kolejne. Spędzenie tego dnia z nimi było najlepszym wyborem spędzenia walentynek, bo przecież wszystkich nas łączy miłość do biegania. Dla p.Magdy był to również tak jak dla nas debiut - pobiegła pięknie.
Natomiast p.Ewa i Kamil zrobili swoje życiówki. Jesteśmy dumni, że możemy należeć do tej grupy, grupy biegaczy pełnych optymizmu i energii. Po biegu tradycyjnie robiliśmy końcowe zdjęcia z medalami na szyi, chwilę poświęciliśmy na  rozmowy z zaprzyjaźnionymi klubami, bo pogoda była cudowna, wiosenna i nikomu z nas nie spieszyło się do domu. Zjedliśmy pyszną w-z'tke i czekaliśmy na losowanie nagród. Nagle w pewnym momencie ukazuje się numer 046. O jej! Natalia, przecież to nasz! Zadowoleni odebraliśmy nagrodę jaką był voucher do caffe Zaćmienie w Krakowie. To były najlepsze walentynki jakie może wymarzyć sobie każdy biegacz.

Natalia Lińczowska i Bartek Dudek